niedziela, 21 lutego 2016

Nerwica lidera

Czytając książkę prof.Antoniego Kępińskiego (gorąco polecam wszystkim zapoznanie się z biografią ikony polskiej humanistyki i psychiatrii), wpadłem na świetny cytat, mogący być ciekawą lekcją na liderów.

Fragment ten poświęcony jest tzw. nerwicy dyrektorskiej:
„Występuje ona u ludzi na kierowniczym stanowisku, którzy z tych czy innych względów nie mogą podołać swoim zadaniom, żyją w stałym pośpiechu, mają nadmiar spraw do załatwienia, odbierają naraz kilka telefonów, z błahych powodów wybuchają gniewem na swoich podwładnych, wydają sprzeczne polecenia. Swoim zachowaniem wprowadzają stan znerwicowania w podległej im grupie społecznej, co znów na zasadzie błędnego koła zwiększa ich znerwicowanie”.

Ten cytat wyciągnięty z „Psychopatologii nerwic” daje do myślenia przynajmniej z kilku powodów. Po pierwsze, pokazuje specyfikę trudności w pracy zawodowej osób pełniących funkcje kierownicze. Przede wszystkim jest ona związana z ogromną ilością spraw, za które lider bierze odpowiedzialność, które musi w odpowiedni sposób zarządzić, rozdzielić, sprawdzić i ostatecznie, we współpracy z ludźmi, „dowieźć”. Liczba tych zadań i stopień ich złożoności są nieporównywalne z zadaniami osób pełniących funkcje specjalistów. Po drugie, sygnalizuje potrzebę radzenia sobie z ogromną presją swoich przełożonych i świata zewnętrznego. Dla nich spersonalizowanie tej odpowiedzialności w osobie lidera zespołu jest najłatwiejsze i najskuteczniejsze. Po trzecie, trzeba pamiętać także o oczekiwaniach płynących ze strony zarządzanego zespołu, werbalizowanym lub niewerbalizowanym oporze przed zmianą i funkcjonowaniu lidera z ciągłym poczuciem czyjegoś niezadowolenia. Po czwarte, co bardzo ważne, wprowadzanie nerwowej atmosfery i realizacja nieprzemyślanych działań, nie tylko zwiększa poczucie stresu dla zespołu, ale odbija się negatywnie na samym liderze. Wynika z tego, że inwestycja w kompetencje przywódcze jest formą zadbania nie tylko o innych, ale przede wszystkim o siebie.  

Trzeba pamiętać, że choroby serca nazywane są często chorobami dyrektorskimi. Antoni Kępiński tłumaczy ich przyczynę chęcią liderów do zbyt gwałtownych zmian w otoczeniu, co powoduje natrafianie na zbyt silny opór. Oporu tego „[…]  nie jest się w stanie pokonać, a poza tym w impecie przekształcania otoczenia nie jest się w stanie dopasowywać planu do potrzeb otoczenia, stąd poczucie własnej niewydolności, które wzmaga jeszcze agresję otoczenia. Walka z oporem otoczenia powoduje zbyt często mobilizację układu wegetatywno-endokrynnego. Szczególnie układ krążenia bywa obciążony, gdyż reguluje dopływ energii do tkanek ustroju, reaguje na każdy apel mobilizacyjny układu. Choroba zawałowa jest częstym efektem tej nieumiejętności walki z oporem otoczenia”

[zdjęcie pochodzi z serwisu www.pixabay.com]

piątek, 12 lutego 2016

Koncentracja uwagi a efektywność pracy lidera.


Dziś, kiedy to powszechny a nawet pożądany staje się multitasking, temat koncentracji wydaje się być kluczowym zagadnieniem. Tylko czy w tym samym czasie możemy skupić swoja uwagę na minimum dwóch rzeczach? Z punktu widzenia psychologii - nie. Koncentracja uwagi to proces skupienia się na jednej rzeczy, przy odrzuceniu nadmiaru informacji. 


Najbardziej efektywna koncentracja trwa zaledwie 45 minut, czyli godzinę dydaktyczną. Pierwsze 10 minut to – 100 % koncentracji. Po 10 minutach spada do 60%; po 30 minutach wzarasta do 65% i trwa maksymalnie 10 min. Kiedy mijają III kwadranse nasza koncentracja spada prawie do zero, a w 60 minucie osiąga zero. 

Należy pamiętać, że wydajność zależy tez od pory dnia. Możemy mówić o dwóch kluczowych momentach, kiedy koncentracja osiąga najwyższy poziom. Jest to godzina 10.00 i godzina 20. 00. Możemy mówić o tak zwanej „złotej godzinie”, czyli najwyższej wydajności. Według badań przypada ona w godzinach 8.00-12.00, a później ok. 20.00. 

Prawidłowa koncentracja to koncentracja m.in. trwała, utrzymująca uwagę przez jakiś czas, czujna, oczekiwanie na pojawienie się koncentracji, zmienna, przechodzenie od jednego do drugiego obiektu. 

Na nasza koncentrację uwagi ma wpływ szereg  czynników zewnętrznych takich jak miejsce, w którym się znajdujemy, nasze otoczenie, czas. Wszystkie te czynniki wpływają na efektywność pracy. Jest wiele sposobów na poprawianie koncentracji. Poniżej kilka ogólnych metod dzięki którym można ćwiczyć uwagę:


a.Obserwuj płomień palącej się świecy, zwiększając czas skupiania się na płomieniu. Zacznij        np. od 30 sekund.
b. Staraj się wykonywać działania matematyczne w pamięci. 
c. Jeżeli możesz słuchaj audiobooków by następnie opowiedzieć usłyszaną historię. 
d. Gdy zasypiasz staraj przypomnieć sobie co dokładnie dziś robiłeś.
e. Baw się słowami, rozwiązuj krzyżówki, rebusy, układaj abstrakcyjne wyrazy
f. Wyszukaj szczegółów na dowolnych obrazkach. 

Oprócz tego:  

a. Dbaj o miejsce pracy – zapewnij sobie odpowiednie warunki.
b. Pamiętaj o odpowiednio długim śnie.
c. Uprawiać sport.
d. Zdrowo się odżywiaj.
e. Stosuj ćwiczenia relaksacyjne – służą nie tylko odprężeniu ciała, ale dzięki koncentracji na     oddechu i wsłuchiwaniu się w siebie można ćwiczyć uwagę Na ćwiczenie koncentracji  nigdy   nie jest z późno. 


Pisząc, korzystałem z :
Nęcka E., Procesy uwagi [w:] Psychologia. Podręcznik akademicki, t. 2, pod red. J. Strelau
Forzpańczyk A. Koncentracja. Skuteczny  trening skupiania uwagi.
Tracy. B. Zarządzanie sobą w czasie. 


wtorek, 2 lutego 2016

Uwaga na własne mechanizmy obronne

Czy spotkałaś/spotkałeś się z tym, że kiedy dochodzi do krytycznej oceny kierowanego przez siebie zespołu ze strony twojego szefa lub współpracowników, to robisz wszystko, co możesz, żeby wytłumaczyć tę sytuację zewnętrznymi przyczynami?

Ja ją znam bardzo dobrze. Kilka ładnych lat temu otrzymałem wyniki badania satysfakcji i zaangażowania pracowników, jakie były robione dla mojego zespołu. Dodam, że wyniki nie były – delikatnie mówiąc – najmocniejsze J Na spotkaniu omawiającym wnioski były tez inne koleżanki i koledzy dyrektorzy. Każdy odnosił się do swoich. Pamiętam jak dzisiaj używanych przeze mnie argumentów z tego spotkania:
- wyniki badania są nieistotne statystycznie, żeby wyciągać z niego ilościowe wnioski
- badanie przeprowadzono w najgorszym z możliwych momentów, akurat krótko po zmianach w zespole, w końcówce roku, etc.
- w badaniu biorą udział chętniej krytycy niż pozytywnie zaangażowani.
Co jakiś czas słyszę bardzo podobny zbiór argumentów od koleżanek lub kolegów z różnych firm i organizacji pozarządowych, kiedy opowiadają mi o ocenach pod adresem ich zespołów. Zazwyczaj narzekających na tzw. informację zwrotną. Argumenty są oczywiście różne. Linia jest ta sama: to wszystko przez okoliczności zewnętrzne. Takie podejście, to nic innego jak uleganie mechanizmom obronnym. Wiele z nich nie wiedzie do rozwoju. 

Krótko po wypowiedzeniu wskazanych wyżej argumentów, doszedłem jednak do wniosku, że coś trzeba z tym zrobić. A było sporo. Dzisiaj wiem, że wszystkie powyższe uwagi można wyrzucić do kosza. Zdecydowana większość spraw zaczynała się ode mnie. Oczywiście, że nie na mnie się kończyła. Jednak jeśli lider zespołu nie skonfrontuje się z taką informacją zwrotną i nie zada sobie pytania, co konkretnie może zrobić, to długie lata może kręcić się w świecie własnych wyobrażeń, zamiast w realiów. Tego rodzaju informacje zwrotne, choćby w postaci krytycznej opinii, są bardzo cenne. Dzięki nim możemy się rozwijać. Dzięki nim rozwijać może się nasz zespół. Nie oznacza to, że nad każdą krytyczną oceną mamy się doktoryzować. Trzeba brać pod uwagę głosy komplementujące i głosy krytyczne. Ważne, żeby spełniały jeden warunek. Powinny być maksymalnie konkretne i do takich konkretnych informacji należy dążyć, jeśli tylko jest to możliwe. 

Wiem, co piszę, bo podjęte działania, takie jak zmiana własnego podejścia, zainwestowanie czasu w pracę z zespołem kierowniczym, podniesienie umiejętności własnych, wypracowanie nowych reguł, odniosły swój szybki efekt. Przez lata wyniki były już tylko dobre i bardzo dobre. Zresztą nie raz wprawiały mnie w dumę ! Dzisiaj twierdzę, że nie ma takiej sytuacji zespołowej, na którą lider nie ma wpływu, choćby bardzo drobnego. Jak wiemy, każda wielka podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Zazwyczaj piłka jest po naszej stronie.

[zdjęcie pochodzi z serwisu www.pixabay.com