Fragment ten poświęcony jest tzw. nerwicy
dyrektorskiej:
„Występuje ona u ludzi
na kierowniczym stanowisku, którzy z tych czy innych względów nie mogą podołać
swoim zadaniom, żyją w stałym pośpiechu, mają nadmiar spraw do załatwienia, odbierają
naraz kilka telefonów, z błahych powodów wybuchają gniewem na swoich
podwładnych, wydają sprzeczne polecenia. Swoim zachowaniem wprowadzają stan
znerwicowania w podległej im grupie społecznej, co znów na zasadzie błędnego
koła zwiększa ich znerwicowanie”.
Ten cytat wyciągnięty z „Psychopatologii nerwic” daje do
myślenia przynajmniej z kilku powodów. Po
pierwsze, pokazuje specyfikę trudności w pracy zawodowej osób pełniących
funkcje kierownicze. Przede wszystkim jest ona związana z ogromną ilością
spraw, za które lider bierze odpowiedzialność, które musi w odpowiedni sposób
zarządzić, rozdzielić, sprawdzić i ostatecznie, we współpracy z ludźmi,
„dowieźć”. Liczba tych zadań i stopień ich złożoności są nieporównywalne z zadaniami osób pełniących funkcje specjalistów. Po drugie, sygnalizuje potrzebę radzenia sobie z ogromną presją
swoich przełożonych i świata zewnętrznego. Dla nich spersonalizowanie tej odpowiedzialności
w osobie lidera zespołu jest najłatwiejsze i najskuteczniejsze. Po trzecie, trzeba pamiętać także o
oczekiwaniach płynących ze strony zarządzanego zespołu, werbalizowanym lub
niewerbalizowanym oporze przed zmianą i funkcjonowaniu lidera z ciągłym
poczuciem czyjegoś niezadowolenia. Po
czwarte, co bardzo ważne, wprowadzanie nerwowej atmosfery i realizacja
nieprzemyślanych działań, nie tylko zwiększa poczucie stresu dla zespołu, ale
odbija się negatywnie na samym liderze. Wynika z tego, że inwestycja w
kompetencje przywódcze jest formą zadbania nie tylko o innych, ale przede
wszystkim o siebie.
Trzeba pamiętać, że choroby serca nazywane są często
chorobami dyrektorskimi. Antoni Kępiński tłumaczy ich przyczynę chęcią liderów
do zbyt gwałtownych zmian w otoczeniu, co powoduje natrafianie na zbyt silny
opór. Oporu tego „[…] nie jest się w stanie pokonać, a poza tym w
impecie przekształcania otoczenia nie jest się w stanie dopasowywać planu do
potrzeb otoczenia, stąd poczucie własnej niewydolności, które wzmaga jeszcze
agresję otoczenia. Walka z oporem otoczenia powoduje zbyt często mobilizację
układu wegetatywno-endokrynnego. Szczególnie układ krążenia bywa obciążony,
gdyż reguluje dopływ energii do tkanek ustroju, reaguje na każdy apel
mobilizacyjny układu. Choroba zawałowa jest częstym efektem tej nieumiejętności
walki z oporem otoczenia”.