Pamiętajmy, że zespół nie jest prostą
sumą jednostek i grupa stanowi odrębny byt z własną dynamiką i wewnętrznym
światem znaczeń. Narażona też jest na szereg niezbyt zdrowych zachowań, o
których w najbliższym czasie będę chciał trochę napisać.
Jedną z takich chorób jest tak zwany efekt próżniactwa społecznego. Polega on na tym, że jakość pracy
wykonywanej w grupie może być znacznie niższa niż jakość tego samego zadania
realizowanego w pojedynkę. Dotyczy to także burzy mózgów. Dlaczego tak się
dzieje?
Psycholodzy stwierdzili, że przyczyn może być kilka.
Podstawową jest jednak spadek motywacji poszczególnych osób biorących udział w
pracy grupowej, gdzie wspólny sukces ma przecież wiele matek i ojców. Po co
więc się wysilać…. W spotkaniach typu „burza mózgów” dochodzi jeszcze jeden
element. Mianowicie, chodzi o uwagę poświęconą na analizę pomysłów koleżanek i
kolegów biorących w niej udział oraz skupieniu się na planowaniu własnej
wypowiedzi. Nierzadko te dwa działania są ze sobą w konflikcie. Kiedy skupiam
się na tym, co będę chciał za chwilę powiedzieć, to nie zwracam szczególnej
uwagi na wypowiedzi innych.
Co można zrobić, żeby zmniejszać skalę próżniactwa?
Przede wszystkim tworzyć sytuację, w których możliwe jest
zauważenie i docenienie indywidualnego wkładu konkretnej osoby. Podobnie jest,
kiedy oceniana i rozliczana jest cała grupa. Jeśli zadanie jest naprawdę skomplikowane
i ważne, to zjawisko próżniactwa społecznego będzie mniejsze niż przy
wykonywaniu zadań błahych i prostych. Warto mieć także świadomość, że siła problemu
rośnie wraz ze wzrostem liczebności grupy. Im mniejsza, tym mniejsze ryzyko
próżniactwa. Istnieją też wyraźne różnice o charakterze płciowych. Otóż kobiety
są zdecydowanie mniej narażone na próżniactwo społeczne niż mężczyźni, będący
bardziej indywidualistycznie nastawieni do wykonywania zadań.
Jak widać, nie zawsze praca grupowa oznacza wykonanie pracy
dobrze….
[zdjęcie pochodzi z serwisu www.pixabay.com]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz