Godzina do ciszy wyborczej. Z
niekłamaną dozą przyjemności, w momencie kiedy każdy opowiada
się za którąś ze stron, ja pozwolę sobie pozostać bezstronny.
Przyglądam się obrazkom w TV - jako współautor tego bloga nie
mógłbym przepuścić takiej okazji. Okazji przyjrzenia się liderom
z taką intensywnością i w takich okolicznościach – pełnej
mobilizacji, właściwej dla momentu, który następuje zawsze przed
wielkim finałem.
Pomijam programy partyjne, obietnice
wyborcze – te na chwilę pozostawmy na boku. Patrzę na liderów.
Widzę ludzi, którzy bez względu na to, jaki % społeczeństwa
przekonali lub przekonają (ciszą:)), z pełną wiarą w sukces -
czy kłamaną, to nie mi oceniać - prowadzą ostatnie spotkania,
przemawiają, reprezentują... Są dziś niebywale dobrze
przygotowani. Chyba wszyscy.
Mamy przekrój osobowości, piękny
wachlarz temperamentów, ciekawe różnice w narzędziach do
budowania image'u. Z tych mniej widocznych dla oka widza przed TV:
także inne rodzaje reakcji na stres i inne – oby skuteczne –
sposoby radzenia sobie z nim w sytuacji...powiedziałbym
ekstremalnej. Oglądam i podziwiam, jak wydają się spokojne te
twarze, które swoimi argumentami, starają się przemówić nie
tylko do zespołu (bo to dla lidera chleb jakże powszedni), ale do
obywateli, ludzi, wszystkich ludzi – tych którzy są za i przeciw,
przychylnych, obojętnych i tych którzy czekają tylko na ich
potknięcie.
Uczciwie przyznaję – fascynujące
zestawienie liderów przygotowała nam polska scena polityczna.
Dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz