Po pierwsze, zajmujemy się nimi dopiero w kolejnych krokach,
etapach, już po tym, kiedy zdiagnozujemy swoje zasoby, talenty, mocne strony.
Po drugie, poprzedzamy je refleksją, czy wskazywana przez
nas słaba strona ma związek z naszymi planami, wyzwaniami, celami,
funkcjonowaniem w danej firmie, organizacji , czy pełnieniem jakiejś konkretnej
funkcji. Każdy ma słabsze strony, ale wiele z nich wcale nie przeszkadza nam w
wykonywaniu sowich zadań. Nie ma po prostu związku z naszymi celami. Jeżeli
jednak ma związek z naszym obszarem działań, to przechodzimy do następnego,
trzeciego, punktu.
Po trzecie, sprawdźmy jak tylko precyzyjnie możemy, na ile
ta słaba strona jest rzeczywiście tak słaba, że musimy się nią zająć. Dlaczego
o tym wspominam? Założenie jest takie, że realnie pracujemy nad nią wtedy,
kiedy dojdziemy do wniosku, że tak bardzo nas osłabia, że bez podniesienia
poziomu funkcjonowania z jakąś umiejętnością, nie zrealizujemy tego, na czym
nam bardzo zależy. To jak z przykładem
ocen w szkole dawanym przez Marcusa Buckinghama. Jeżeli uczeń otrzymuje w
szkole same oceny bardzo dobre i dobre oraz jedną jedynkę, to uwaga rodziców
zazwyczaj kierowana jest wyłącznie na tę jedynkę. Rozpoczynają więc rozmowę z
dzieckiem od niej, na niej koncentrują swoją uwagę, o nią pytają, powodując w
konsekwencji zwiększenie demotywacji swojego dziecka. Intuicja rodziców jest słuszna. Wykonanie już nieco gorsze.
Intuicja jest słuszna, gdyż mając jedynkę z języka polskiego i wybitne oceny - przypuśćmy - z fizyki być
może nie zrealizujemy nigdy planu bycia profesorem astrofizyki w
przyszłości. Żeby nim zostać, trzeba kończyć
kolejne klasy i dostać się na studia. Jedynka z polskiego nam to uniemożliwi.
Jednak błędem byłoby koncentrowanie całej energii życiowej na języku polskim i
oczekiwanie na koniec roku oceny bardzo dobrej. Prawdopodobnie język polski w
tym przypadku nie będzie napędzał naszych ambicji zostania słynnym
astrofizykiem. Nie on więc będzie ciągnął sukces. On ma tylko nie utrudniać
drogo do tego sukcesu. Całkiem serio mówiąc, być może ocena mierna lub
dostateczna będzie całkowicie wystarczająca.
Tak samo jest każdej innej sytuacji. Jeżeli wychodzi nam, że
naszą absolutnie silną stroną jest praca z ludźmi, a tym, co wychodzi nam
bardzo słabo jest systematyczne przygotowywanie raportów finansowych, to w
pierwszej kolejności zastanówmy się, czy to w ogóle wymaga poprawiania.
Przypuśćmy, że jest to obowiązek każdego kierownika, którym jesteśmy, i bez
poprawnych raportów można wylecieć z pracy. My jednak nie tylko nie chcemy
wylecieć, ale chcemy wygrać z zespołem konkurs na najbardziej profesjonalny
zespół w firmie. Bez regularnych, oddawanych na czas raportów finansowych, nie
da się tego tytułu uzyskać. Wtedy rzeczywiście, przygotowujemy plan rozwoju,
pomagający nam wejść jedno oczko wyżej w zakresie umiejętności raportowania
finansów i o swojego zespołu. Jedno oczko, nie trzy oczka. Pamiętając, że praca
z ludźmi jest naszą silną stroną, naszą energię przede wszystkim kierujemy tam
właśnie. To kompetencje zarządzania zespołem będą ciągnęły nasz sukces w górę i
będą jego gwarantem.
W pewnym przybliżeniu, ale czasami stosuję również poniższy sposób pytań o silne i słabsze strony przy tworzeniu planów rozwojowych.
Najmocniejsze strony:
Jaka umiejętność lub cecha, o których rozmawialiśmy jest
twoim gwarantem sukcesu? Która z nich ciągnie twój sukces do góry, czyniąc go
osiągalnym?
Mocne strony:
Które z nich wzmacniają twój sukces, wspierając jego
osiągnięcie i pchając go do góry?
Raczej słabsza strona:
Jaką umiejętność lub cechę, której nie masz wysoko
rozwiniętej, a widzisz u kogoś ze swego otoczenia, chciałbyś rozwijać?
Słaba strona, raczej do rozwoju:
Jaka umiejętność lub cecha jest wysoko rozwinięta u kogoś z
twojego otoczenia, wiesz, że przydałaby cie się, ale ty nie masz motywacji, żeby zwiększyć jej poziom u
siebie?
[zdjęcie pochodzi z serwisu www.pixabay.com]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz